Święta Wielkanocne to wyjątkowy czas, w którym symboliczne obrzędy religijne, tradycja ludowa i świat przyrody splatają się w jedno.
Wielki Post dawniej obchodzono bardzo surowo. Nie było zabaw, muzykowania czy tłustego jedzenia. Na Wielki Post nawet organy milkły w Kościele. Zapasy zimowe w gospodarstwach powoli się kończyły, więc oszczędzano jedzenie. Uplecionymi i poświęconymi palemkami po mszy w Niedzielę Palmową lekko się okładano, bo to przynosiło szczęście i przypominało o nadchodzących świętach. Palmy wkładano w domu za obraz, by chroniły go i jego mieszkańców przed burzą, chorobami, nieszczęściem, złymi mocami. W Wielki Czwartek księża obmywali nogi dwunastu mężczyznom na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy Chrystusa z apostołami. Wielki Piątek był dniem wyciszenia i nocnego czuwania przy grobie Jezusa. W Wielką Sobotę święcono ogień, wodę i ciernie. Wodą spryskiwano dom, by rok był spokojny. Popiół z ognia rozrzucano w dniu pierwszej orki, co miało zapewnić szczęście i dostatek. W tym dniu święcono pokarmy, które były przygotowane już w Wielki Piątek. Malowano jajka, bo wierzono, że pisanki mają magiczną moc, nawet uzdrawiania chorych. Po sobotnim święceniu nie wolno było sprzątać ani gotować. To był czas, kiedy duchowo przygotowywano się na Zmartwychwstanie Jezusa. W Niedzielę Wielkanocną uczestniczono w rannej mszy rezurekcyjnej, a po powrocie zasiadano do świątecznego stołu. Wielkanocny Poniedziałek to czas radości, psikusów i zabawy. Wcześniej Śmigus oznaczał uderzanie gałązkami wierzbowymi po nogach dziewcząt lub polewanie wodą, a Dyngus to inaczej wykup. Chłopcy chodzili od domu do domu i w zamian za życzenia i śpiew domagali się wykupu w postaci: pisanek, słodyczy, pieniędzy.
Opracowali: Katarzyna Nowakowska i Włodzimierz Walczyński.